Każdy pracujący rodzic wie jak cenny jest czas spędzony z dziećmi. Jest to czas niemal wyrwany siłą codziennym obowiązkom. Wracamy z pracy jak najszybciej, staramy się aby te kilka godzin zanim maluchy pójdą spać były jak najlepsze. Kiedy dzieci idą spać możemy spokojnie zająć się obowiązkami do której tylko chcemy ( nie dalej niż do rana bo wtedy do pracy 😅). Dla mnie kawa o 20:00 to niestety konieczność 😂😇. Prawda jest taka że kiedyś gdy funkcjonowały rodziny wielopokoleniowe było wszystkim łatwiej mam wrażenie. Teraz jak dziadkowie są w tym samym mieście to już ewenement! I wtedy wszystko na głowie rodziców. Praca, dom a bobas wiadomo w tym wszystkim najważniejszy.

Musimy jednak pamiętać że jednak jesteśmy ludźmi a nie cyborgami i dlatego połączenie tych wszystkich aspektów nie jest idealne. Raz ucierpi praca, raz mąż, a raz po pracy nie ma siły na nic oprócz włączenia bajki. 😥🙈

Niestety…musimy zaakceptować naszą słabość. Co nie znaczy że nie należy codziennie walczyć o lepszy dzień! Kto wie? Może to właśnie ten dzień Twoje dziecko przypomni sobie za 40 lat z uśmiechem na ustach. 😇

Dlatego tak ważne jest aby codziennie starać się zapewnić dziecku wartościowy czas z rodzicami czy opiekunami.

W znanym czasopiśmie światowym JAMA Pediatrics opublikowano wyniki badania z Uniwersytetu w Arizonie które dowodzi, że elektroniczne zabawki dla niemowląt i malutkich dzieci produkujące światło, dźwięki, słowa, melodie są powiązane z obniżoną jakością mowy i znajomością języka w porównaniu do dzieci bawiących się książkami i tradycyjnymi drewnianymi zabawkami, puzzlami, sorterami czy innymi „cichymi” zabawkami.

Można by się zastanawiać z czego to wynika. Okazuje się że podczas zabawy z zabawkami elektronicznymi dorośli mniej mówią. Pada tu statystycznie znacznie mniej wyrazów zwłaszcza tych wartościowych, mniej wymian słownych z dzieckiem, mniej odpowiedzi na jego potrzeby niż podczas zabawy tradycyjnymi zabawkami czy książkami.

Różnica dotyczy tez dzieci które, jak zauważono podczas badania, znacznie mniej wokalizują podczas zabawy z elektroniką.

W badaniu tym opisano też różnice pomiędzy zabawą z dzieckiem tradycyjnymi zabawkami a książkami. Rodzic bawiący się drewnianymi zabawkami również wypowiada mniej wyrazów, a słowa te są mniej wartościowe niż gdy bawi się z książeczkami. Zatem widzimy tu tez wyższość książeczek nawet dla niemowląt nad drewnianymi, powszechnie docenianym zabawkami.

Najbardziej widoczna jest różnica nauki mowy pomiędzy zabawkami elektrycznymi a zabawy z książeczkami.

Oczywiście badania tego typu muszą być kontynuowane a baza pacjentów się powiększać, ale można tu już na tej podstawie wysnuć pewne wnioski.

Są podstawy do kwestionowania promowanych zabawek elektrycznych jako edukacyjnych, często przez to bardzo drogich.

Dodatkowo badanie to potwierdza porażki kolejny niesamowitą wartość czytania książeczek nawet najmniejszym dzieciom, niemowlętom.

Zarówno wspólna z rodzicem czy opiekunem zabawa tradycyjnymi zabawkami jak i czytanie książek mogą być uważane za aktywności będące wspomagającymi rozwój mowy u dzieci, natomiast zabawki elektryczne powinny zostać zdeprecjonowane.

Myślę że intuicja już wcześniej nam to podpowiadała a teraz możemy już być pewni że nie warto inwestować ani pieniędzy a już tym bardziej czasu w elektronikę dla niemowląt i najmniejszych dzieci. I trzymam kciuki aby nam wszystkim się to udało! 👌😉